białe noce ..przyjechałam tu przecież, żeby się w końcu wyspać.. a tu Insomnia. Zmierzch przechodzi w brzask, rozproszone światło płytko chowa się pod linią horyzontu. Ścielę więc rano na werandzie, na dworze kładę dywan i…
9 kwietnia niedziela Zrobię sobie prezent. Na urodziny. Spontaniczny. Pojadę zobaczyć Ocean. Jutro. W literaturze nazywają to wanderlust – irresistible desire to travel or wander albo derive – a spontaneous journey the traveller leaves the…
Kintsugi – łączenie rozbitych części złotem.. Nie da się cofnąć czasu i wrócić do stanu przedmiotu sprzed momentu rozbicia, nie da się scalić bez śladu tego, co zostało złamane. Zamiast więc ukrywać skutki tego, co…
Latające ryby, śnieg w marcu i biały sad W podkrakowskim dworku u przyjaciół. Tradycyjna kolacja, trzaskający ogień w kominku i wspomnienia podróży do Iranu. Pachniało miodową pastą do podłóg, orzechami i olejnymi obrazami. Dom wypełniały…
Koszyk z jeżynami stał na wiklinowym stoliku, pies pobiegł do furtki, a wiatr wydął płócienne zasłony na werandzie.. i jak w teatrze czy filmie muzyka i światło wprowadzają inny nastrój, tak i tu nastąpiła zmiana. Zmieniła…
Domek nad jeziorem. Siedzę sobie na skraju Nieba. Leje. Ale bardzo to nam się podoba. Mamy wodę w odległości 20m, kominek, dwa upieczone kurczaki, kawę, drożdżówkę i wino, no i kryminały ( O! dzięki Ci…
Wstałam. Zbierało się na deszcz. Zaparzyłam kawę, weszłam do pustego pokoju i chwilę nawet zastanawiałam się czy by nie zapalić kominka. Ale nie. Jest środek lata, trochę parno i będzie burza. Odezwał się jakiś poranny…
..gokotta, soigne, kairos, furoshiki… piękne słowa. Słowa, których znaczenie opisuje się innymi słowy. Słowo intensywnie wypełnione znaczeniem. Greckie, japońskie albo angielskie. Nieważne. Brzmią. W tłumaczeniu trzeba posłużyć się poezją. Albo opisem sytuacji. Kolekcjonuję takie słowa…
Podłoga skrzypi w dwóch czy trzech miejscach, a drewniane schody, na piętro, mają dziwny skręt. Dziwny, dlatego, że dużo łatwiej wejść na nie z zamkniętymi oczami albo zejść z nich nocą, niż normalnie za dnia,…
To się zaczęło nagle. Chociaż nie.. najpierw zmienił się zapach. Zrobiło się słodkawo i elektrycznie jak za sprawą Hatifnatów. Pojawił się też niepokój we włosach, a ważki na burcie przestały się wahać i odleciały. Łódka…
Leżała sobie na drodze w lesie i ponieważ było mi smutno zabrałam ją ze sobą. Budka dla ptaków. Rozklekotana, cała w srebrnych porostach i wypłowiała. Potem, podczas trasy, już w aucie, na siedzeniu obok, otoczona…
Czasami przed poranną kąpielą w chłodnym morzu, biorę koszyk i rowerem jadę po ryby. Urok przypływających kutrów, krzyku mew i zapachu wodorostów jest zawsze podobny, powtarzalny. Oczekiwanie jest powtarzalne. Właściwie rytm dnia też jest powtarzalny.…
Nic na to nie poradzę, że w lecie maluję kraby, wyleguję się na dzikiej plaży i dziczeję. Dziczenie polega na bezwarunkowych codziennych kąpielach w chłodnym morzu, zawijaniu się w wyciągnięte swetry, chodzeniu w czerwonych drewniakach,…
Myślałam, że w nocy spadł śnieg. Poranek jednak zwiastuje upał. Zabieramy ze sobą kosze, koce i kawę. I wyruszamy na rowerach. Ścieżka do morza prowadzi przez wąski, wydmowy las sosnowy. Pachnie pękającymi z gorąca szyszkami…
Wstałam, zaparzyłam kawę, ubrałam norweski ciepły sweter, skórzane szorty lederhosen i chustę w czerwone raki. Wybór chusty jest kluczowy. I intuicyjny. I ciekawi mnie co z niego wynika. Tego dnia padło na czerwone kraby i raki.…
Tego dnia przyczepiłam białą, wenecką maskę ptaka na ścianie i przygotowałam dzieciom ciemne kakao Van Houten z miodem. Przelałam je do dzbanka w niebieskie kwiaty i zostawiłam w kuchni. Wzięłam ręcznik, swoją kawę i cicho…
To był nieokreślony poranek. Niebo niskie i szare, woda bulgotała w czajniku, wszyscy spali. Otworzyłam puszkę earl greya, przetarłam blat i wciągnęłam nosem zapach. Herbata pachniała tamtym dniem, była sucha, krucha, no i czarna. I…
Piegi, zielone oczy, świadectwo z paskiem i pies. Nastolatka. Czasami proszę Marysię, żeby ubrała moją malowaną spódnicę albo związała włosy jedwabnym szalikiem. I gdy biorę aparat zawsze dzieje się to samo. Produkty przestają być istotne.…
Dębki 1/7/2017 Leje. Maluję. Gorąca kawa stygnie smużkami pary, a drewniany, wąski parapet staje się chyba idealnym miejscem do tworzenia ( a na pewno wygrywa z wygodnym stołem w Warszawie, gdzie zawsze..) Domek na wydmie…
Uczucia nigdy nie wychodzą z mody.. Ciepło wspominam czasy, gdy Babcia haftowała mi ‘KW’ na woreczku, dzięki czemu wiedziałam, że pantofle należą wyłącznie do mnie. Gdy teraz podpisuję swoje prace ‘KW’ uruchamiam w sobie…
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaDowiedz się więcej